poniedziałek, 2 lipca 2012

5 dzień SGD - 450 kcal

450 kcal 


7 papierosów, kilka warzyw z mrożonki na patelnie, litr wody. 


Szczerze jest ciężko. Dawno nie miałam takiej ochoty się najeść, mam nawet myśli by się opchać i zwymiotować. Przechodzi mi to dopiero jak pójdę biegać. Nie mam jeszcze butów, podobały mi się tylko te najdroższe i stwierdziłam, że jak już coś kupować to porządnego i za tydzień kupie.
Codziennie szykuje sobie strój do biegania i kładę go w widocznym miejscu. Dzięki zasadą perfekcji moje życie powoli się układa. Nie odkładam już na później wielu spraw. Tak jakoś mi jest tez lżej



3 komentarze:

  1. Ja od jutra chyba też przechodzę na SGD. Co do motywacji - bardzo dobrze, że ten strój tak na Ciebie działa ;) generalnie to ja też mam czasem takie głupie myśli żeby się w końcu najeść jak człowiek i tyle, koniec, stało się ale nie, musimy być wytrwałe. Jak sobie pomyślę o tym że przez 5 sekund będę 'happy' a potem przez 5 dni będę to rozpamiętywać, to od razu mi się odechciewa jedzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze mówisz, trzeba myśleć co będzie po tym jedzeniu... jak będę się czuła jak to zjem? Często o tym zapominam. A do SGD trzeba dużo pracy dużo wyrzeczeń, ale warto. Czuje się po kilku dniach silniejsza.

      Usuń
  2. Piąty dzień. Strasznie się cieszę, że się jakoś trzymasz. Ja też dużo na początku paliłam, a jeśli chodzi o ochotę na porządne wpieda*****, to mam ją dopiero teraz na serio silną - w ostatnim tygodniu. Trzymam za Ciebie kciuki jak zwykle ;*

    OdpowiedzUsuń