piątek, 24 sierpnia 2012
11 dzień
Zaczynam wątpić w ten cały wysiłek. Męczę się z dietami, a i tak nie chudnę, może troszkę ale wciąż za mało. Moja przyjaciółka A. schudła pięknie, jest naprawdę szczupła. Długo na to pracowała. Mówi, że się męczyła i nie jadła, bolał ją brzuch z głodu ale miała cel i dążyła do niego uparcie. Kocham swoje ciało, nie chce by było tłuste. Chcę być wysportowana i zgrabna. Chcę Chcę Chcę....
2 lata temu byłam mega szczupła, mieszkałam z chłopakiem i bardzo się starałam by zawsze świetnie wyglądać. Dziś nie pamiętam co ja takiego robiłam, że było tak dobrze z moim ciałem. Od tamtej pory doszło mi 10 kg których nie mogę się pozbyć;/
wtorek, 21 sierpnia 2012
zrobić dużo
Dzisiaj była przepiękna pogoda, z tej okazji postanowiłam z bratem posprzątać cały dom. Umyliśmy podłogę za większością mebli. Jestem bardzo z nas dumna, ponieważ ciężko nam się zebrać za gruntowne sprzątanie jak mieszkamy sami bez rodziców.
Brat dał mi dzisiaj plaster z nikotyną - nikoret? coś takiego.. i o dziwo działa. Nie chciało mi się palić, a w ciągu dnia całkiem o nim zapomniałam, że jest przyklejony i dalej mnie nie ciągnęło. To z tego też jestem zadowolona. Gorzej z moją dietą;/ Jak już wychodzi mi w jednej sferze życia to w drugiej już nie jest za fajnie. Zjadłam cały talerz kaszy gryczanej z parzoną marchewką i kilkoma kawałkami papryki. Wieczorem... pizze. Kawałek, bo brat z dziewczyną zrobili i mnie strasznie namawiali bym spróbowała, zapach był tak nieziemski w domu, że mnie ściskało w żołądku i nie mogłam się powstrzymać. Skosztowałam - była przepyszna. To moje grzeszki.
Jutro już nic nie jem i tak nie będę miała na to czasu.
1. Muszę zapisać się do szkoły
2. Wystawić kilka rzeczy na allegro
3. Trening z Ewą Chodakowską (za to jedzenie - 1 i 2 płytę)
4. Wysprzątać mój samochód
5. Wyszykować się na wieczór do mojego chłopaka
Teraz to już tylko chwilkę poczytam i zasypiam moje drogie, trzymajcie się chuda i nie bierzcie przykładu ze mnie, jak na razie kiepsko idzie mi to odchudzanie.
grzechy
Byłam z przyjaciółmi nad pięknym jeziorem, cudowna sprawa, hamaki, huśtawki, pomost. Mój chłopak był na ten weekend wspaniały, bardzo mnie kocha, a ja ciągle mu marudziłam. Sama już nie wiem czemu taka jestem, wcale tak złych emocji nie mam do niego. Wręcz przeciwnie, te moje fochy dzieją się same z siebie. Nie rozumiem ich.
1. Grill + alkohol
2. Obiad u babci, której tak dawno nie widziałam - mały grzech
3. Tosty z rana
4. Ciasto do kawy
5. Baton 3bit
Tak więc mój bilans jest średni. Czuje się trochę jak wielka kula. Dziś detoks, jutro powrót do SGD
Muszę się przeczyścić. Wyrzucić Zło z siebie. Postaram się też nie palić. Trochę oczyszczę organizm.
piątek, 17 sierpnia 2012
ogórki
Zjadłam niewiele 4 dzień SGD. 3 ogórki to mało kalorii sprawdze później ale bez obaw je jem.
Ćwiczenia z Ewą dają swoje efekty, znajoma którą spotkałam na ulicy powiedziała, że chyba schudłam. To mi poprawiło humor, podwyższyło moją samoocenę. Mam siły do dalszej diety.
wtorek, 14 sierpnia 2012
SGD powtórka z rozrywki
Bardzo potrzebuje motywacji. Wczoraj widziałam, że moja ulubiona blogowiczka wraca do SGD. Ja nie mam sił na siebie, może znów spróbuję odchudzanie z Fly? Dzięki jej wpisom miałam świadomość, że ktoś ma tak jak ja. Przespałam się z tą myślą i dziś postanowiłam wrócić do SGD. Ostatnim razem udało mi się zrzucić 6 kg - mimo że nie zrobiłam do końca diety i czasem zdarzyło mi się zgrzeszyć.
1. dzień SGD
- serek wiejski light - 122 kcal
- kawa z mlekiem 45 kcal
- ogórek konserwowy 12 kcal
- kanapka około 200 kcal
_____________
375/ 400 kcal
brawo
Dieta jest dość prosta, wystarczy skrupulatne liczenie kalorii i odrobinę silnej woli.
1. dzień SGD
- serek wiejski light - 122 kcal
- kawa z mlekiem 45 kcal
- ogórek konserwowy 12 kcal
- kanapka około 200 kcal
_____________
375/ 400 kcal
brawo
środa, 8 sierpnia 2012
za długo
Nie wiem ile może trwać odchudzanie do swojej idealnej wagi. Zostało mi jeszcze 12 kg do zrzucenia. Marze o 52 kg. Ale zaczyna mnie ta walka już męczyć, mam wrażenie że nic mi się nie udaje. Co schudnę to od razu tyje. Już bez restrykcyjnej diety nie mogę żyć. Ciągle muszę się pilnować, sprawdzać i obliczać. Czytam etykiety, notuje co zjadłam ile i gdzie. Jak dużo pije i czy nie za dużo papierosów z tych nerwów wypalam. Bije się czasem, chcę poczuć ból. Wystarczy, że mocniej uszczypnę się i czuje jak przechodzi po moim ciele. Karzę się za pomyłki i brak wytrwałości. Nie mam wypracowanej samokontroli, walczę każdego dnia i każdej godziny. Boli mnie serce, dusza i nogi od ćwiczeń. Wariuje! - Czemu nie mogę zjeść? - Bo jesteś gruba! Jak schudniesz to zjesz, zjesz to co chcesz... ale tylko trochę. Staniesz się piękna i szczęśliwa. Jak dawniej, każdy się za tobą obejrzy. - Tak mówię sobie w myślach. Patrzę na inne dziewczyny i chcę wyglądać tak pięknie chudo jak one. Chcę by inne dziewczyny tak patrzyły na mnie. Z ZAZDROŚCIĄ.
Subskrybuj:
Posty (Atom)